Lyrics Evening’s. – Pół Kontynuacji Chemicznego

Pół Kontynuacji Chemicznego Lyrics – Evening’s.

Singer: Evening’s.
Title: Pół Kontynuacji Chemicznego

Moje myśli rzadko pokrywają się z czynami
Przez ten miecz obosieczny prędzej skończę martwy
Tyle razy być przeszywanym od prawdy
Aby wreszcie stać się niewidzialnym

Dźwięk ogromnych dzwonów w uszach
Uczucie spokoju i opanowania
Nie muszę nigdzie wstawać, mam czas się zjarać
Zapach kwiatów – wokół kilka komarów

Dźwięki lasu i deszcz, co ja mam z tym światem?
Życie Carlita – odchodzę niczym z kończyn krew
Szklanka jest
Do połowy rozbita

Nie widzę ich, nie widzą mnie, nie widać ich
Więzień wspomnień tamtych najlepszych dni, tych z niedokonanych skoków
Spocznę w trumnie w jednym z nich – jakiś losowy typ
Pewnie będzie problem, wygląda jakby sam sobie postawił kraty więzienia

Trzyma najbliżej jak się da to co upragnione
Wygląda jakby
Cień który zgubił swojego człowieka – w losowym fragmencie istniеnia
Nie mógł się końca doczekać a jednak trwał jak ja przy pociętych dźwiękach

Jak zachodzącе słońce nad bagnem
Jak księżyc.. w pełni nad slumsami
Na drugie możesz wpływać, na pierwsze tylko miejscami
Podium – zajęli skrajnie przegrani

Śmietnik mam w głowie jak Pollock
Zazdroszczę psychologów, jeśli masz luz i czujesz sobą
I choć na cmentarz mnie jeszcze nie zabrali, to
Usiadłem pod strumieniem świadomości

Szkicowałem percepcję
Wyszedłem z siebie, dla ciebie
Nie ma miejsca – ile snów tyle wersji ciągnących się jak serial
Wysoka odpowiedzialność przyczyniła się

Abym zamknął swój styl tworząc jedynie post-strukturalizm
Dlatego pytam – po co stworzyliście konstrukcję
Której nawet nie chcecie dotykać, nie chcecie się sparzyć
Jestem na wasze wizje super-świata zbyt mały

Estetyka – tak niszczona, tak unieszczęśliwiona, zapytaj swoich ziomali
Złamaliby nawet Lévi-Strauss’a gdyby nie mieli co palić
Za bardzo się wczuli po prostu – wyczuli chyba spisek w końcu
Tak trudno zebrać w całość halo odbieranych bodźców

Zarzuć mi, że mam gdzieś odbiorców
Ja na to odpowiem – jakich odbiorców?
Płonie ogień, tęsknię za domem
Chmury deszczowe okrążają mą głowę

Choć brak deszczu spod powiek
Miękko w kolanach, ciężar na sobie
Jak zachodzące słońce nad bagnem
Po co właściwie się tutaj pchałem?

Dla mas gradacja, w DNA wieża wyrasta
Jestem bariery polityczne, jestem w piachu sandałem
I bardzo liczne odmienne poglądy – bez porozumień
Porzucone z wiekiem jak bezimienne ciała w trumnie

Kto cię skłania do tej kseno?
Taka hierarchia, panie człowiek. mniej niż ze..
Jabłko wyjściem z więzienia
Słowa ujęte tak plastycznie, że czujesz pod opuszkiem każdą linię

Panie Narrator – istnienie kluczem do nieistnienia
Swoją linię? jakimkolwiek dotykiem
Wąż swój ogon pożera, pada grad
Moją linię? papilarne przekazywane rytmem

Odgłosy łamiących się drzew puszczone wspak
Nietrafionych uderzeń (tak myślę) jak zwykle-
Sensu stricte brak brak istoty żywe
Będące dla siebie jednocześnie wycieraczką i brudnymi butami

Naznaczył nas niezauważony napis error
Nie wydarzyło się w odmętach otchłani nic, zero
Serio
Pamiętałbym wiele gdyby nie te cztery uczuć klepto

Gdy to piszę jest już piąta, o tym gdzie indziej
Bez takich przełamań wzajemnych trzeba ciągnąć do końca
Temat fabularny pochowany we wątkach, możesz to uznać
Za burzenie czwartej ściany – ja tylko w nią patrzę

We wyjątkach – jakbym miał ją tylko jedną
Bo drugą steruję wokół obrazem
Tak to się udziela Narratorowi właśnie – jak masz dwie twarze
I obie chcesz przelać na papier
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Other Popular Songs:
Shine Thành Anh - Tình Cờ Gặp Cố Tình Yêu
Marc Drouin et Les Échalotes - Après l'école

Pół Kontynuacji Chemicznego – English Translation

My thoughts rarely coincide with deeds
I will finish dead by this sword sooner
Being pierced from the truth so many times
To finally become invisible

Sound of huge bells in the ears
Feeling of peace and mastery
I do not have to get up anywhere, I have time to get
Flower smell – around a few mosquitoes

Sounds of the forest and rain, what do I have with this world?
Carlit’s life – I’m leaving any blood
A glass is
Half-broken

I do not see them, they do not see me, you can not see them
Prisoner of the memories of those best days, those of bad jumps
I will rest in the coffin in one of them – some random type
Probably there will be a problem, it looks like he himself put a prison grating himself

Holding the closest to what you can do
It looks like
Shadow who lost his man – in a random fragment of existence
He could not wait for the end and yet he lasted like me with cut sounds

How to take the sun over the swamp
Like the moon .. Fully over slums
On the other hand, you can influence only places
Podium – they took extremely losers

I have a dumpster like Pollock
I envy psychologists if you have looseness and feel yourself
And although they did not take me on the cemetery yet
I sat down under the stream of consciousness

I sketched perception
I left myself, for you
There is no room – how many dreams as many versions that are stretching like a series
High responsibility contributed

To close your style, creating only post-structuralism
That’s why I ask – why did you create a structure
Which you do not even want to touch, you do not want to burn
I’m for your super-world visions too small

Aesthetics – so destroyed, so unhappy, ask your homies
They would even break Lévi-Strauss if they did not have anything to smoke
They simply struck too much – they seemed a conspiracy finally
It’s so hard to collect in the whole Halo received stimuli

Hold me that I have recipients somewhere
I will answer this – what recipients?
Fire burns, I miss the house
Rain clouds circle your head

Although no rain from the eyelid
Soft in your knees, weight on yourself
As the sun over the swamp
Why did I really push here?

For mass gradation, in the bottom tower grows
I am political barriers, I am in the sand sandal
And very numerous different views – without agreements
Abandoned with age like a nameless body in the coffin

Who prompts you to this xeno?
Such a hierarchy, Mr. Man. Less than with ..
Apple Exit from prison
Words included so plastic that you feel every line

Mr. Narrator – the existence of a key to non-existence
Her a line? any touch
Snake your tail devours, it’s a hail
My line? Fax transmitted to the rhythm

The sounds of swallowed trees.
Non-wrapped strokes (I think) as usual
Sense Strictte None None Live Being
Being at the same time a wiper and dirty shoes

Nasis Nas Named Wrapis Error
It did not happen in the refusals of the abyss nothing, zero
Seriously
I would remember much if it was not for these four embroidery feelings

When I am writing this fifth, about it somewhere else
Without such breakthroughs must be pulled to the end
Feature theme buried in threads, you can recognize it
For stopping the fourth wall – I just look at it

In exceptions – if only one had it
Because the second control around the image
That’s how the narrator is just – if you have two faces
And both you want to transfer to paper
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

Lyrics Evening’s. – Pół Kontynuacji Chemicznego

Kindly like and share our content. Please follow our site to get the latest lyrics for all songs.

We don’t provide any MP3 Download, please support the artist by purchasing their music 🙂

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases