Lyrics Frosti – Tryptyk (tebae DISS)

Tryptyk (tebae DISS) Lyrics – Frosti

Singer: Frosti
Title: Tryptyk (tebae DISS)

Jesteś głupszy niż myślałem. Jedyne, co udało Ci się ogarnąć na mój temat to to, że miałem kurwa kiedyś inną ksywę, robiłem reggae i grałem na patelni na gitarze, żeby zarobić hajs? Pierdolony idioto! Chwalisz się tym, że Twój stary miał sprawy, i kurwa mnie gonił, i chciał mi dojebać? Jesteś pierdolonym zerem!
Chciałeś kurwo znaleźć na mnie brudy, a masz ksywę z gimby, graty
Podpaska, co przyjmie całą krew z pizdy jak Ty
Ty powinieneś mieć ksywę Tampon, i to z porażeniem

Bo raperom wchodzisz w dupę, bo skąd kurwo miałaś wiedzieć
Że istnieje cipka, oprócz tej co widzisz w lustrzе?
Głupcze, Warszawska ulica szcza Ci na grób, więc
Módl się, tu Cię nikt nie poznał, bo ktoś chyba Ci obiecał

Żе powstrzyma ZOO, jak Ci wbije na lokal
Karnawał się zaczął wcześniej, więc lecimy gdzieś w tańcu
Nie masz tu podjazdu, ja pojadę Cię strasznie
Chciałeś kurwo tłusty beef, ale wyszedł pasztet

Jak kiedyś zmieniałem ksywę, kurwo dzisiaj zmień adres
Pod Newoncem mówiłem, że rucham Cię i Twą rodzinę
Bo liczyłem że przestaniesz równoważyć deszcz i ślinę
Lepiej pisz moim kolegom, czy położą Ci zwrocinę

Bo za każdym razem mamy bekę, jak mi dają screeny
O wytwórni nic nie gadam, teraz Spółka ZOO i Def Jam
Paluchowi jest wstyd, że ma w katalogu kalekę
Jak się śmiał ktoś ze mnie w Cervantesie

To tera przechodzi na paluszkach, kiedy kurwo mija mnie na mieście
Nie byłem szalony w szkole, choć skreślili za agresję
W wieku osiemnastu zarabiałem sam na siebie
Nikt mnie z domu nie wyrzucił, buziaki rodzice

Tata też nigdy nie bronił, a Twój zrobił z chłopa cipę
Nigdy nie okradł mnie nikt po żadnej pasterce
Jak był u mnie Twój kolega, kurwo, raczej miał szczęście
Gadaliście o dwunastej kłamstwa najszczersze

Ale od razu zamilkliście, każdy jest pieskiem
U mnie na featach cała Warszawska scena
A jak ktoś Ci się dogra, to jest frajer, lub pedał
Żelbeton to jest mój brat, a nie hypeman

Miłego końca kariery, PEDALE!
Ty nawet byłbyś chujowym psem, w cztery lata zebrać tyle informacji
Ja niczego się nie wstydzę, zawsze byłem pełen pasji
Grałem na gitarze, metro Centrum

Uzbierałem tak na pierwszy mikrofon, a miałem czternaście lat
Zawsze self-made stopro, ty się przebierz cioto
Zrób se lookbook zamiast kaleczyć mikrofon
Z Ciebie beczkę toczą, kurwa wszędzie, odkąd

Na swoim koncercie uciekłeś przed ZoZo
Piszczysz, jak trzynastolatka z pierwszą ciotą
Spierdalałeś przed nami kurwo z piskiem opon
Ty się możesz pośmiać tylko, że jak byłem małolatem

Nie byłem zbyt ogarnięty – dobrze, że Ty byłeś gangster
Telefon mi dzwoni, ulica nie daje wyjścia
Jadę z randomową kurwą jak taką za trzysta
Wjebałeś się w beef, to nie koncert – nie ma bocznego wyjścia

Grubasek przekąsił Cię jak B-Smart
Ciągle street life, Ty kminisz stylizację
Na pewno w Nike’u cieszą się, że robisz im reklamę
Swoim dissem udowadniasz, że Twój poziom w rapie

Jest poniżej niskości najniższych nizin minus parę
Gubisz się w wizerunku, nagrywasz nutę ‘Diler”
Bujasz się jak OG, fury wynajęte w tyle
Typy w kominiarach, osiedlowi, i tak dalej…

Ale jednak nadal mieszkasz u mamy
Dobrze, że wytłumaczyłeś, że “Twój tatuś trenował”
I że “jest przestępcą”, dygocze mi noga
Mój za akcję, że ma gonić typa, który pluje mi w twarz…

Zajebałby mi liścia!
Ze mnie kurwa śmiali się w gimnazjum, ale co to tera robi
Skoro z Ciebie dziś się śmieją – do ZOO mają szacun srogi
Kiedyś bym się wstydził, ale raz powiedział do mnie Włodi

Że to jaki byłem kiedyś, otwiera mi dzisiaj drogi
Spółka ZOO, BPS w godle
Nie ruszasz koneksji, bo byś zasrał całe spodnie
Ja sikam na Twój klub, choć to liga kobiet

Nie rozwijam skrótów, bo mam swoją drogę
Dla Ciebie to kumpel, a dla mnie to był żołnierz
Jadłeś mój [?] jak żywopłot przycinany
Pod który wbijał Twój ziom, Ty dwa kilometry od bramy

A jak szedłem z kimś Francuską, ty spierdalałeś zielony, jak chciałem Cię walić na łeb
Twój stary się rzucił, sorry, ale byłem z dupką
Taką serio, a nie prostytutką
Ty pisz na Instagram niuniom, że było Ci smutno

I że jesteś uczuciowy chłopak
W Krakowie oplułem Ci twarz
Ty wytarłeś i grałeś numery o tym, że jesteś ogarem
I ekipa w ogień leci

Mówisz coś o kroku w gaciach, a to cztery milimetry
W szkole żarłbym Ci kanapki, jechałem z takimi jak Ty
Przez co z Cervantesa trzy razy mnie wyrzucali
Jestem kotem, a ty szczurem z neta, karaluchem, co nie przetrwa

Ze mną są wariaty, a z Tobą jest banda geja
Niespełnionych walikoni bez flow i talentu, dlatego Ci tyle jadę
SP ZOO Reprezentant, rrra!
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Other Popular Songs:
PIR - Bu Yakışır
OH6 - MAMMA MIA!

Tryptyk (tebae DISS) – English Translation

You are stupid than I thought. The only thing you managed to get over about me is that I used to f#cking a different nickname, I did reggae and played a pan on the guitar to earn money? f#cking idiot! Do you boast that your old man had things, and the f#ck was chasing me, and wanted to get me? You are f#cking zero!
You wanted to find dirt on me, and you have a nickname from gimba, lumber
Sanitary napkin, which will take all the blood from the c#nt like you
You should have a nickname tampon, and with paralysis

Because rappers get into the #ss, because how did you know how to know
That there is a p#ss#, except what you see in the mirror?
Fool, Warsaw street is a grave, so
Pray, no one met you here, because someone probably promised you

He will stop the zoo when he gets into the premises
Carnival began earlier, so we’re going somewhere in the dance
You don’t have a driveway here, I will go terribly
You wanted a bit fat beef, but the pate came out

As I once changed the nickname, f#cking change the address today
Under Newonce I said that I was f#cking you and your family
Because I was hoping that you would stop balancing rain and saliva
Better write to my colleagues if they will put you back

Because every time we have a beca, as screenshots give me
I don’t talk about the label, now Zoo and Def Jam
The toe is a shame that he has a cripple in the catalog
How was someone laughed at me in Cervantes

This tera goes on fingers when f#cking me in the city
I wasn’t crazy at school, although they crossed the aggression
At the age of eighteen, I earned myself
Nobody threw me out of the house, my parents kisses

Dad never defended, and yours made a p#ss# with a peasant
Nobody robbed me after any shepherdess
When my friend was with me, f#cking, he was lucky
You talked about the twelfth lie of the most sincere

But you fell silent immediately, everyone is a dog
I have a whole Warsaw scene on Featy
And if someone gets over, it’s a loser or a pedal
Reinforced concrete is my brother, not a hypeman

Have a nice end of a career, fagot!
You would even be a dick dog, collect so much information in four years
I am not ashamed of anything, I was always full of passion
I played the guitar, Metro Centrum

I collected this for the first microphone, and I was fourteen
Always self-made stopro, you move on
Make a se lookbook instead of hurting the microphone
You are rolling a barrel, f#cking everywhere, since

You escaped at your concert
You squeak like a thirteen -year -old with her first aunt
You f#cked up a whip with a squeal of tires before us
You can only laugh that when I was a minor

I wasn’t too overwhelmed – it’s good that you were a gangster
My phone rings, the street gives no way out
I’m going with a random wh#re like a three hundred
You got into a beef, it’s not a concert – there is no side output

The fat man was snapped like a b-smart
Street life still, you cumin stylization
Certainly in Nike they are happy that you are making them an advertis#ment
You prove that your level in rap

It is below the lowest lowest lowlands minus pair
You get lost in your image, you record a note ‘dealer ”
You rock like a stall, Fury rented behind
Types in chimney sweeps, housing estate, and so on …

But you still live with your mother
It’s good that you explained that “your daddy was training”
And that “he is a criminal”, my leg is shive
Mine for the action that he is to chase the type that spits in my face …

He would get off my leaf!
I was laughing at junior high school, but what is the tera it does
Since they are laughing at you today – they have a severe respect to the zoo
One day I would be ashamed, but once Włodi said to me

That what I used to be once, it opens my way today
ZOO company, BPS in the emblem
You are not connected because you would snap your whole pants
I piss at your club, although it is a women’s league

I do not develop shortcuts because I have my own way
For you he is a friend, and for me he was a soldier
You ate my [?] Like a cut
Under which your homies stuck, you two kilometers from the gate

And when I was walking with someone French, you f#cked up green as I wanted to bang you on the head
Your old man was rushing, sorry, but I was with my #ssh#l#
So seriously, not a prostitute
You write to Instagram niuni that you were sad

And that you are an emotional boy
In Krakow, I spat on your face
You wiped and played numbers that you are a stall
And the team in the fire is flying

You say something about a step in your pants, and it’s four millimeters
At school, I would eat sandwiches, I rode with people like you
So they threw me three times from Cervantes
I am a cat and you are a rat from the net, a cockroach, which will not survive

There are crazy with me, and with you there is a gay bunch
Unfulfilled valikoni without flow and talent, that’s why I’m going so much
SP ZOO representative, RRRA!
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

Lyrics Frosti – Tryptyk (tebae DISS)

Kindly like and share our content. Please follow our site to get the latest lyrics for all songs.

We don’t provide any MP3 Download, please support the artist by purchasing their music 🙂

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases