Lyrics Siedem Łez – Kłótnia

Kłótnia Lyrics – Siedem Łez

Singer: Siedem Łez
Title: Kłótnia

Mówią do mnie, chcą zabić marzenie
Po co to pierdolenie, dobrze wiem, że jestem leniem
Pod tym względem już się nie zmienię chyba
Tylko spokój upragnienie, to wszystko po mnie spływa

Bo lubię odprężenie
Bo lubię ciszę czasem skłonny do poświęcenie
Czasem przemilczę, żeby znów się nie kłócić
Ale to zawsze musi wrócić

Niedokończone sprawy, niewyjaśnione obawy
I wieczne pretensje, że palę za dużo trawy
Dajcie spokój, nie zdajecie sobie sprawy ile w tym jest uroku
Mam śmiechawy, patrzę na to z boku

To pozwala mi przymknąć oko na te wszystkie buraczane
Wszystko wokół mnie jest nastukane
Wokół zamęt, wokół awantura, olewam
Mówił Stopczyk, duża chmura

Kłótnia, kłótnia czasami o głupoty
Zwykła bzdura, bywa jestem skłonny przeprosić
Ta wielki szum, awantura spływa
Mówi Tektyw przepraszam, dziękuję

Ale w stanie przyjebać kiedy wściekły
Potem boli, sumienie dręczy, skargi do mnie
Cała sprawa nabrała obrót, chociaż mogłem załatwić polubownie
Lecz są czasem akcję, kiedy nie da się słownie dogadać z niektórymi

Posiadać argument w takiej akcji
Można pójść na kompromis, zgoda
W sytuacji bywa rację ma druga osoba
A sukces leży po stronach obydwojga

Ale, kurwa, ile można wybaczać debilowi
Dobre słowa tylko swoim
I tym którzy dają szacunek znajomym
Nie tym co włażą na dupę by zaznaczyć swą obecność

Na skutek niskich ambicji
Jesteście dalej od celu niż wszyscy, to są skutki
Nie dogadanie z drugim bywa pierwszym powodem do kłótni
Nie ma takiej siły żeby wszyscy w zgodzie żyli, yo

Nie ma takiej mocy żeby każdy konflikt przeskoczyć
Od kiedy zaczęli budować wierzę Babel
Od kiedy kosę pod żebra dostał Abel
Od kiedy wysławiają hajs i sławę

Człowiek szczeka na człowieka
Prawda leży po środku i czeka
Sztama i kompromis patrzą z daleka
Jak jeden z drugim się wścieka

Niezgoda jak przepaść
Czasem z niczego wyniknie lepa
Różnica zdań, poglądów
Odmienność wyznań, osądów

A czasem nawet kwestia gustu sprawi, że coś komuś w bani pyknie
I znienacka wybuchnie jadka, a pokój zniknie
Dotąd wszyscy zgodni jak chór
Ale zawsze znajdzie się szczur

Chcący rozpętać spór
Wywlecze na światło brudów wór
I powiedz mi jak tu, kurwa, mu łba nie urwać
Jak to przyjąć na zimno bez emocji

Sprzedawać się powinno spokój stoicki w promocji
Chociaż nie ma takiej opcji [nie ma
Bo zawsze ktoś będzie się sianiem fermentu trudnił
Życzę wam, żeby noc nie była bezsenna

A dzień niech upłynie bez kłótni
Ty weź usiądź, ścisz głos, uspokój nerwy
Zrozum przecież nie możesz, kurwa, racji mieć bez przerwy
Nadmiar werwy, kłótnia, niepotrzebne wrzenia

Wszystko to powoduje nieporozumienia
Kiedyś bliska przyjaŹń, teraz to już bez znaczenia
Mała szkoda każdy stopień śliski na tych schodach
Dobry start to wygoda, to zawdzięczam bliskim swoim

Zawsze działaj abyś wiedział na czym w danej chwili stoisz
Jak się trzymasz, aby swej gałęzi nie podcinać
Burdy wszczynasz, przecinasz, przeginasz aż się sparzysz
Koneserzy mocnych wrażeń, nie należę do takich

Ale wierny, charakterny, jak chłopaki ja nie szukam draki
Bo mi duma na to nie pozwala, ta ta trzymam z dala
A może nikt mnie nie kocha i nikt mnie nie lubi
Ale to na pewno Siwego nie zgubi

Ten i tamten zawsze tak mówi
Trochę tu już jestem i znam się na ludziach
Wiem co ludzie pokazują na sfałszowanych buziach
Niby się nie kłócą i nie chcą mieć problemów

Ale na co dzień jest zupełnie inaczej
Zakładasz maskę i mówisz, że jest dobrze
No raczej w świecie zautomatyzowanym przez roboty
Nikt nie uniknie, wpadnie w kłopoty

Wiem co to znaczy kłócić się
Wtedy widzę jak człowiek nie potrafi opanować się
Traci głowę i rozum, krzyczy głośno “Boże pomóż”
Ale nie wyciąga wniosków

Po każdej zwadzie dobrze radzę, weź się pozbieraj
Nie robię za trenera, niech do ciebie to dociera
Pomyśl za nim wystartujesz i za każdym razem oczy przecieraj
Gdy do kogoś próbujesz napierać

Staraj się przed bliźnim szerzej otwierać
Wtedy będziesz miał osobę, która będzie cię popierać
Albo przyjdzie taki dzień, że nie będzie miał kto cię wspierać
Ta, eSIWuY Sfera, eSIWuY Sfera
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Other Popular Songs:
Jason Swann & Eugene Demuckiy - ЛЮБОВЬ
Jason Swann & Eugene Demuckiy - РАССТАВАНИЕ

Kłótnia – English Translation

They speak to me, they want to kill a dream
Why is this f#cking, I know that I’m lazy
In this respect, I will not change anymore
Only peace of mind, it all flows down to me

Because I like relaxation
Because I like silence sometimes willing to sacrifice
Sometimes I will pass over so as not to argue again
But it always has to come back

Unfinished matters, unfastened fears
And eternal claims that I smoke too much grass
Come on, you don’t realize how much charm is in it
I have laughter, I look at it on the side

It allows me to turn a blind eye to all these beetroots
Everything around me is nasty
Around the confusion, around the row, I piss off
Stopczyk spoke, a large cloud

Quarrels, quarrels sometimes foolishness
Ordinary nonsense, I am willing to apologize
This great noise, the row flows
Says Comeat, I’m sorry, thank you

But he can come when furious
Then it hurts, the conscience torments, complaints to me
The whole thing took on a turnover, although I could arrange amicably
But there are sometimes an action when you can’t get along with some

Have an argument in such action
You can compromise, agree
A second person is right in a situation
And success lies on the pages of both

But, f#ck how much you can forgive your moron
Good words only yours
And those who give respect to friends
Not what they put on their #ss to mark their presence

Due to low ambitions
You are further from the goal than everyone, these are the effects
Not getting along with the second one can be the first reason for quarrels
There is no such strength for everyone to live in harmony, yo

There is no such power to jump over every conflict
Since they started building, I will believe Babel
Since when the scythe under the ribs got Abel
Since when they praise hajs and fame

A man is barking on a man
The truth lies in the middle and waits
The Sztama and the compromise look from afar
Like one with the other

Disagreement like the abyss
Sometimes Lepa will come out of nothing
Difference of sentences, views
Difference of denominations, judgments

And sometimes even a matter of taste will make someone pump something
And the rod will explode suddenly, and the room will disappear
So far everyone is like a choir
But there will always be a rat

Wanting to unleash the dispute
Wróże sulfur
And tell me how the f#ck, he does not break his head
How to accept it cold without emotions

Stoic peace should be sold in promotion
Although there is no such option [there is no
Because someone will always be sowing the ferment
I wish you that the night would not be sleepless

And let the day pass without a quarrel
You take, sit, voice, calm down your nerves
You can’t understand, f#cking, you’re right all the time
Excess verve, quarrel, unnecessary boil

All this causes misunderstandings
Once a close friendship, now it doesn’t matter
Little pity, every slip of the slippery on these stairs
A good start is convenience, I owe my loved ones

Always act so that you know what you are standing at the moment
How you stick to not cut your branch
You start the brawls, cut, overwhelm until you burn up
Connoisseurs of strong impressions, I do not belong to such

But faithful, characteristic, like guys, I am not looking for draks
Because pride doesn’t allow me to do it, I keep it away
Or maybe nobody loves me and nobody likes me
But it certainly won’t get gray

This and that one always says so
I’m a bit here and I know people
I know what people show on forged faces
They don’t argue and don’t want to have problems

But it is completely different every day
You put on a mask and say it’s okay
Rather in a world automated by robots
Nobody will avoid, he will get into trouble

I know what it means to argue
Then I see how a man can’t control himself
He loses his head and reason, screams loudly “God help”
But he does not draw conclusions

I advise you well after each answer, get back
I don’t do as a coach, let it reach you
Think behind him, you will start and wipe your eyes each time
When you try to pushing someone to someone

Try to open more in front of your neighbor
Then you will have a person who will support you
Or a day will come that there will be no one to support you
This, Esiwuy sphere, esiwuy sphere
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net

Lyrics Siedem Łez – Kłótnia

Kindly like and share our content. Please follow our site to get the latest lyrics for all songs.

We don’t provide any MP3 Download, please support the artist by purchasing their music 🙂

You can purchase their music thru 
Amazon Music  Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases