9 żyć Lyrics – Toczek
Singer: Toczek
Title: 9 żyć
Nie było nas tu milion lat tu
To ludzie ludziom milion lat znów
Mam 9 żyć, jestem grubym kotem
Ziomek, idę po 6 cyfr tak jak duży lotek
A po cichaczu podkochuje się w Jennifer Lopez
Zróbmy to na co masz ochotę
Zgrabna, czarna, wpada na kwadrat, siada na sofę
Zrobię Ci herbatkę tak wypierdoloną kotek
Że nie będziesz potem już należała do cnotek
Okej, tak to ja jestem Harry Potter
Choć z rudym się nie bujam i nie kolekcjonuję mioteł
Agent specjalny od pisania zwrotek
Ale nie zdasz celująco, bo nie pożyczam notek
Wbij się w fotel, z ziomkiem opal lopę
Nie wpadaj w paranoję kiedy serce wali młotem
Zamów sobię placek i blancika zapij sokiem
Sąsiedzi dobrze wiedzą czyje rapsy lecą z okien
No a potem? Nie pytaj co potem
Skończyła się pandemia, więc lecimy do Saint-Tropez
Mam wypierdolone a kiedyś stałem z mopem
Bitcoiny wypłacone, w środę robię se sobotę
Jestem buntownikiem, jak kiedyś kupię hotel
To dla zgrywy na ogródku se zamieszkam pod namiotem
Chciałeś być królem, lecz wpada tu Joker
Zadowolony jakby przed nawias stawiał dwukropek
Jarasz się mną? Nie jestem topką tylko topem
Nawijałem chłopek nim posypał mi się koper
Jedni są od wystawiania, inni od puszczania oczek
Przechodzę do lądowania, najwyższą wystawiaj notę
Moje myśli są złote, lecz pamiętaj, że nie wszystko zloto co migoce
Piszę do bitu ostro, jakbym łapał za kosę
Nigdy nie brałem kredytu, bo sam wolę robić procent
Techniczny rap, ja wiem, że nie jest w modzie
Lecz wiem, że będzie ogień, choć serce skute lodem
U mnie hiphop raczej nie zamieni się w robę
Rap robił się pedalski zaraz zamieni się w rower
Gdy kończyłeś szkołę, ja wracałem z bitwy freestylowej
Nie ma się czym chwalić, lecz taką obrałem drogę
Się zdarzały niewypały, przypały hardkorowe
Ale, nie ma się co żalić, zakładam kaptur i wychodzę
Zwrotki się tarzają po podłodze
Mówisz, że jestem słodki bo to na uszy jest miodem
Rozkmiń, do sławy mi jakoś nie po drodze
Wnioski, maraton przechodzę na jednej nodze
Mogę lecieć tak na całe dnie i noce
Super moce mam, więc jeszcze coś zamocę
Nowe sztosy niosę wam, nie ma kręcenia nosem
Polski rap jak kebab przecieka od chwalenia się sosem
Siedzę w dresie, mam fanaberie w nosie
A wieść się niesie przez peryferie osiek
Płyty hity, pewnie jeszcze jebnę z osiem
Tak rozbujam świnie, że na rynek przywrócą Dosię
Bym się bujał w te starosie, gdyby na rapie znano sie
Bujam dżunglą, głową, nie kiwają tylko łosie
W tym momencie kończę z tym
Chociaż pięknie niosę styl
Ty w komencie został rym
Którego nie rzuciłem, proszę
Albo kocie, mów mi Bossie
Kiedy niosę style jak panoszę się przez czasu osie
Rozgrzewam publikę, jakbym wódkę miał w termosie
Pozdrawiam całą klikę co w robocie albo w sztosie
Tyle liter z bitem ich dobytek cały skoszę
Czy nierówno po sufitem mam nabite?
Kurwa, dobrze, że się nie oplułem
I nie oplułem was przed ekranem
Bo musicie mieć parasole
Pa-parasole, o, ja pierdole
Jaś fasole
Pozdro, Lucky Losers
Ludzie ludziom, Jacek Bałchan
To jest kurwa hiphop
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net
You can purchase their music thru Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Other Popular Songs:
David Beta - Hurra!
R Cazares - JALADOS A AYUDAR
9 żyć – English Translation
We haven’t been here a million years here
They are people for a million years again
I have 9 lives, I’m a fat cat
Homie, I’m going for 6 digits like a large aileron
And he quietly crush on Jennifer Lopez
Let’s do what you feel like
Shapely, black, she falls on a square, sits down on the sofa
I will make you a tea so f#cking a kitty
That you will no longer belong to the virtues
Okay, that’s how I’m Harry Potter
Although I do not rock with Rudy and I do not collect brooms
A special agent for writing verses
But you will not pass it perfectly, because I do not borrow notes
Stick to the armchair, with Ziomk Opal Lop
Do not fall into paranoia when the heart is pounding with a hammer
Order you cake and blancika with juice
The neighbors know well whose raps fly from the windows
And then? Don’t ask what then
Pandemia is over, so we’re going to Saint-Tropez
I have f#cked up and I once stood with a mop
Bitcoins paid out, I am doing se Saturday on Wednesday
I am a rebel when I buy a hotel someday
It is for ripping on the garden SE I will live in a tent
You wanted to be a king, but a joker falls here
Satisfied as if he put a two -fold before the bracket
Are you having me? I’m not a top but a top
I was winding the boy before I fell doper
Some are from displaying, others from releasing stitches
I go to landing, put the highest note
My thoughts are golden, but remember that not everything is gold
I write to the bit sharply as if I grabbed a scythe
I have never taken a loan because I prefer to do a percentage
Technical rap, I know it’s not in fashion
But I know that there will be fire, although the heart is effective
For me, hiphop is unlikely to turn into a work
Rap was getting pedal will turn into a bicycle
When you finished school, I was coming back from the freestyle battle
There is nothing to brag about, but I chose the way
There were misfire, hardcore attacked
But, there is nothing to complain about, I put on a hood and leave
The verses are rolling on the floor
You say I’m sweet because it’s honey on the ears
Flame, somehow not on my fame on the way
Conclusions, the marathon is on one leg
I can fly like this all day and nights
I have great powers, so I will attach something else
I carry new chips, there is no nose turning
Polish rap like a kebab leaks from bragging sauce
I’m sitting in a tracksuit, I have frills in my nose
And the news is carried by the periphery of Osiek
Hits albums, I probably still f#ck with eight
I am so swinging pigs that they will restore the market
I would be rocking in this old one, if I was known on the rap
I rock the jungle, my head, only the elks do not nod
At this point I am finishing with it
Although I carry the style beautifully
You became a rhyme in the comment
Which I did not quit, please
Or cat, tell me the boss
When I carry styles when I am you for the axes for time
I warm up the audience as if I had vodka in a thermos
Greetings to the whole clique in work or in the chief
So many letters with the bit of their belongings I mow all
Do I have a ceiling unevenly?
f#ck, it’s good that I didn’t spit on
And I didn’t spit on you in front of the screen
Because you must have umbrellas
Pa-Parasole, oh, I f#ck
Hansel beans
Greetings, Lucky Losers
People to people, Jacek Bałchan
This is a f#cking hiphop
Find more lyrics at lyrics.jspinyin.net
Lyrics Toczek – 9 żyć
Kindly like and share our content. Please follow our site to get the latest lyrics for all songs.
We don’t provide any MP3 Download, please support the artist by purchasing their music 🙂
You can purchase their music thru Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases